wtorek, 17 września 2013

Cioteczka w czerwonym samochodzie

– czyli chrzanienie o dupie Maryni zakrawające o narzekanie na własną egzystencję i wszechobecną ludzką głupotę.

Naprawdę nie chciało mi się pisać przez ostatnie kilka dni, jednak cieszę się niezmiernie, że czytelników przybywa, a i niektórzy zadają mi konkretne pytania, opisując własne historie. Zanim zacznę swoje biadolenie, chciałabym zaznaczyć, że ciężko mi czytać komentarze zostawione pod wszystkimi postami, dlatego jeśli macie do mnie jakieś pytania, piszcie, proszę, pod aktualnym wydaniem lub w nowo powstałej zakładce: "Dla Was!". Dziękuję. ;)
Zanim zacznę, chcę uprzedzić, że wszystko poniżej jest wynikiem buzujących hormonów, przez co cała wypowiedź jest, za przeproszeniem, w chuj chaotyczna. Dziękuję po raz drugi.

A teraz do rzeczy!
Jak każda przedstawicielka płci pięknej jestem zmuszona przeżyć kilka dni w miesiącu, podczas których mam ochotę pourywać wszystkim zakute łby, zajadać się lodami zagryzając je popcornem, a przy okazji płacz wywołuje u mnie nawet mały kotek bawiący się włóczką (choć tych diabłów normalnie nie mogę ścierpieć). Ach! Jeszcze coś. Zaczynam myśleć (tak, tak, czekam na wytykanie tego, co się dzieje, gdy okres mi się nie zbliża. Uprzedzę: też myślę. Czasami.). W nadmiernych ilościach, mieszając ze sobą odczucia, emocje i tracąc całkowicie pozostałości obiektywizmu, jakie we mnie się tliły. Hormony zaczynają we mnie buzować i przyznam szczerze: mam niezmierną ochotę przegryźć tętnicę każdemu przedstawicielowi płci przeciwnej, ale tuż przed tym, po prostu się przytulić do niego i trwać w takim stanie, dopóki ten się nie odezwie. Wtedy oczywiście przechodzimy do wcześniejszego zamierzenia. 
Idąc z Ewcią przez ulice mojego zapyziałego miasteczka, stwierdziłyśmy bardzo ciekawą rzecz. Mianowicie: nieważne jak bardzo nienawidziłybyśmy facetów, nieważne jak bardzo dawaliby nam w kość lub nie rozumiałybyśmy ich zachowań (bo byśmy sobie dopowiadały tryliard różnych scenariuszy plus analizowały każde słowo, każde spojrzenie, pierdnięcie, westchnięcie, itd.) – my i tak nie będziemy potrafiły na dłuższą metę bez nich żyć. Jasne, rok, dwa. Trzynaście. Niektóre kobitki postanowią pójść do zakonu, inne zostaną lesbijkami, ale ta ostatnia część się zbuntuje, tupnie nogą i krzyknie: JA CHCĘ CHŁOPA! I tyle. 
My po prostu jesteśmy stworzone do tego, aby kogoś mieć. Nawet jeśli się do tego żadna nie przyzna, a największe feministki zaczną głosować i wydzierać te swoje pyskate mordki: tak już jest. I nie mówię tutaj o tym, że kobieta nie da rady sobie bez faceta – bo da, ale przytulanie się do puchatego psa lub poduszki w końcu jej przestanie wystarczać, tak samo jak jakiś tam gumowy przyjaciel schowany pod łóżkiem. 
Możemy udawać twarde, samowystarczalne zołzy, ale na dobrą sprawę – pragniemy mieć kogoś bliskiego. Nawet na jedną, krótką chwilę, co wcale nie usprawiedliwia zachowywania się jak latające desperatki, które za wszelką cenę muszą znaleźć mężczyznę/faceta/chłopaka/whatever – tutaj mówimy definitywne: NIE.
Julia bez Romea radzi: czasami człowiekowi naprawdę jest ciężko, nie może zapominać o swojej wartości. Nawet jeśli jest nam fatalnie, czujemy się samotne, nigdy, ale to PRZENIGDY nie próbujcie robić z siebie zdesperowanych panienek, które oddadzą wszystko za chwilę zainteresowania drugiej osoby. Dziewczyny, po prostu nie. Lepiej przeczekać, poużalać się nad sobą, wypić lampkę wina, wziąć długą kąpiel (lub prysznic jak ktoś wanny pozbawiony), obejrzeć film, pogadać z przyjaciółką, wypłakać się za wszystkie czasy. A gdy PMS się skończy i okrutna ciotka odjedzie czerwonym autem - wszystko wróci po staremu, a hormony się uspokoją. I tak, będę tłumaczyć się tym, że WSZYSTKO JEST WINĄ HORMONÓW.

PS. Wiedzieliście, że Lawrence to po polskiemu Wawrzyniec? A Santiago – Jakub? Patrzcie, ile się człowiek może nauczyć. 

9 komentarzy:

  1. Haha ha.
    Faktycznie, zaczęłaś swój wywód tematyczny całkiem ciekawie. Nie wiedzialam, ba, nawet nie przypuszczałam, że do takich wniosków dojdziesz. Całkowicie to wszystko popieram. Już kilkukrotnie stwierdzalam, że tak właśnie jest i nie wiadomo, jak długo będę mowic "nie potrzebuję faceta", bo po części będzie to kłamstwo, w prawie każdej sytuacji.
    PS świetny, ale ja juz to wiedzialam! :D

    Psycho Fanka no. 1

    OdpowiedzUsuń
  2. Lesbijką się nie zostaje, lesbijką się jest, a feministka to nie jest osoba, która nienawidzi mężczyzn. I, jako kobieta, twierdzę, że głupotą jest poddawać się oddziaływaniu hormonów czy też nimi się tłumaczyć. Nie po to mamy rozum.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Grendel.
      Radziłabym czytać ze zrozumieniem moje wypowiedzi, a także podejść do tego z dystansem, ponieważ w większości są przepełnione sarkazmem.
      Doskonale wiem, że feminizm polega na czymś innym, a także o tym, że rodzi się już z daną orientacją seksualną. ;)
      Jestem blondynką, ale farbowaną - i teraz zarzuci mi się stereotypowe myślenie, którym się po prostu bawię.
      Jeszcze raz: radzę patrzeć na moje wypowiedzi z dystansem. ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ale tu sympatycznie :3

    (W sumie nie mam nic konstruktywnego do powiedzenia poza tym, bo ciężko coś jeszcze dopisać do Twojego wywodu, więc chciałam tylko powiedzieć, że bardzo mi się podoba tu u Ciebie, masz przyjemny styl i szablon, i będę obserwować i zaglądać.)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. Jak mi się miło zrobiło. :) Mam nadzieję, że następne posty sprawią, że będzie Ci łatwiej się do nich ustosunkować.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Blog, mimo iż jestem facetem to czytam go z przymrużeniem oka i jest bardzo fajny.

    @up: ciekawostka - 90% lesbijek to biseksualistki z najnowszych badań WHO.. Aktualnie odrzucają nawet środowiska LGBT informację o wrodzonej genetycznie orientacji seksualnej - bo kilku genetyków zaczęło nad tym pracować, więc LGBT-owcom to nie na rękę.(I O BOŻE OKAZAŁO SIĘ ŻE ORIENTACJA SEKSUALNA TYLKO do 20% jest warunkowana GENETYCZNIE A RESZTA TO PROCES SOCJALIZACJI) Tolerancja tolerancją, homofobia nie istnieje - dajmy jednak tym którzy mają takie skłonności i poranione dzieciństwo WYBÓR.

    Pozdrawiam, będę wpadał częściej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam, że jacykolwiek mężczyźni będą zaglądali na takiego bloga (może to ten pudrowy róż, może coś innego), a tu proszę!
      Dziękuję za te statystyki, a także za komentarz. :) Mam nadzieję, że nie zawiodę. ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dopiero zaczynam tu przygodę z blogowaniem, więc.. :)
      Nostalgia jest dla hipsterów, jak to śpiewa Lady Gaga w Applause :))

      Usuń
    3. To życzę powodzenia. Ale pamiętaj - blogosfera jest zdradliwa. ;>
      Czyżbyś był hipsterem? ;)

      Usuń

Ci, którzy znoszą tę całą paplaninę

Łączna liczba wyświetleń

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin