niedziela, 1 września 2013

Pierwszy wpis

- czyli coś rzuconego na pierwszy ogień i pożarcie wrednym istotom.

Szczerze powiedziawszy, jakoś specjalnie nie byłam fanką spisywania swoich myśli w formie internetowego pamiętnika. Nawet, jeśli dostęp do niego byłby ograniczony jakimś fikuśnym hasłem lub zablokowałabym możliwość czytania go osobom postronnym – wciąż czułabym swojego rodzaju awersję i niepewność, że jednak ktoś to przeczyta i dowie się, że taka głupia dziewucha zauroczyła się w kimś tam albo spóźnia jej się znienawidzony okres, itepe, itede. 
Teraz pozostaje pytanie: co się zmieniło? Ano, nic. Bo dalej nie mam zamiaru opisywać przebiegu mojego cyklu miesiączkowego ani (nieistniejącego) życia seksualnego. I nasuwa się kolejne pytanie: to o czym ta wariatka będzie pisać? Tutaj odpowiedź będzie o wiele bardziej skomplikowana, więc możecie od razu przejść na sam koniec następnego akapitu, jeśli nie chce wam się tego czytać. 
Bycie kobietą i posiadanie kobiecej psychiki wiąże się z pewnymi niepisanymi prawami, o których wielu mężczyzn nie ma zielonego pojęcia. Dlatego Kochane Samce możecie to potraktować jako formę poradnika, a Drogie Przedstawicielki Płci Pięknej – jako lekturę podczas naprawdę dołującego dnia. Może któremuś z czytelników pomoże to, co zostanie tutaj zawarte? Cholera wie. 
Tak czy owak. Pewnego dnia, po rozmowie z Motyką, zdałam sobie sprawę z tego, że patrzenie kobiet jest naprawdę specyficzne. I nie tylko dlatego, że wiele z nich obarcza mężczyzn winami za całe zło tego świata (za co was, chłopcy, serdecznie przepraszam), ale także same sobie utrudniają życie. Na pewno zostanę uznana za hipokrytkę, które na dobrą sprawę sama popełnia mnóstwo błędów (z czym się nie kryję), ale postanowiłam nieco pomóc i sobie, i osobom, które mają problem ze zrozumieniem działań płci im przeciwnej. 
I nie, to nie będzie kolejny blog z cyklu: „faceci to są parszywe świnie, a kobiety są wiecznie biedne, bo nikt ich nie kocha”. Nie. My, niewolnice pieprzonych hormonów i naszych nastrojów podczas tego całego miesięcznego cyklu również jesteśmy sobie same winne. Nie we wszystkim, to prawda, ale nie możemy nazwać się niewinnymi. 
Ale teraz za bardzo odbiegłam od tematu, przepraszam. Lubię dygresje, musicie mi to wybaczyć, bowiem będą się pojawiać naprawdę często. 
Wracając do tematu głównego, czyli co mam zamiar umieścić na tym blogu. Ano historie wzięte z mojego własnego życia, przemyślenia z nimi związane i swojego rodzaju podsumowanie, które ma na celu otworzenie oczom zarówno babom i chłopom, co robią źle i co powinni zmienić. Czyli na dobrą sprawę, pieprzenie o dupie Maryni w wykonaniu wziętej z jakiegoś zapyziałego grajdoła panienki. Jak teraz, chociażby. 
To tyle, kilka słów wstępu, które nie wniosły raczej nic wielkiego do życia kogokolwiek. 

Dlatego Julia bez Romea radzi: zaopatrzcie się w cierpliwość, niedługo pojawi się coś bardziej konstruktywnego. 

A tutaj jest kontakt do osób, które mają zamiar zasypać mnie swoimi historiami, refleksjami, a uważają komentarze na blogspocie za zło: kontakt.jbr@gmail.com.

3 komentarze:

  1. No, ja tu będę zaglądać, chociaż na razie nic odkrywczego tu nie znalazłam, bo wszystko wiem i z wszystkim się zgadzam. Mam tylko nadzieje, że nie będziesz umieszczać tu feministycznego bełkotu, bo wtedy przestanę tu przychodzić i nie zrobię Ci lepszego szablonu!
    To takie pierwszy komentarz, po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma mowy o feministycznym bełkocie, bo mnie aż mdli od tych zwariowanych babsztyli.
      Dlatego możesz wpadać ze spokojem. :D

      Usuń
  2. Leniwe Stworzenie z pieprzonego zadupia czeka na pierwszy, poważny wpis panienki z zapyziałego grajdoła! Owe Leniwe Stworzenie bowiem, stwierdza, że bardzo chętnie poczyta tę jakże przyjemną lekturę i być może zadomowi się tutaj na dłużej, zostając czytelniczką numer jeden (ewentualnie dwa, bo kogo obchodzi numerek?).
    A teraz Leniwe Stworzenie się żegna, życzy powodzenia i oby cię wena nie opuściła, a twe przemyślenia dawały nam moc i siłę na kolejne dni. Amen.

    P.S. Fuck yeah, nie ma to jak pisać w trzeciej osobie <3

    OdpowiedzUsuń

Ci, którzy znoszą tę całą paplaninę

Łączna liczba wyświetleń

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin